Rodzice obiecali córce, że dostanie ich mieszkanie po ich śmierci. Kiedy usłyszała, na co liczy jej brat, konflikt był nieunikniony.

Od dziecka słyszała, że mieszkanie rodziców będzie jej. To była ich obietnica, na którą liczyła. Ale pewnego dnia dowiedziała się, że brat ma zupełnie inne plany…

Rodzinna rozmowa przy stole szybko przerodziła się w gorącą kłótnię. Padły słowa, których nikt się nie spodziewał, a prawda wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy było już za późno…

Rodzice obiecali córce mieszkanie

Katarzyna od zawsze wierzyła, że rodzinne mieszkanie w centrum miasta, w którym się wychowała, będzie kiedyś należało do niej. Rodzice obiecali jej to jeszcze, gdy była nastolatką, a temat wracał wielokrotnie w rozmowach przy rodzinnym stole. Starszy brat Michał zdawał się nigdy nie być zainteresowany sprawami majątkowymi – jego życie toczyło się gdzie indziej. Wyjechał za granicę, założył rodzinę i rzadko kontaktował się z rodzicami.

Wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy rodzice postanowili poruszyć temat testamentu. Katarzyna była pewna, że potwierdzą to, co zawsze jej obiecywali. Ale ich słowa sprawiły, że zamarła.

Nieoczekiwany zwrot akcji

– Kasiu, mieszkanie zawsze miało być dla ciebie, ale… – zaczęła matka, patrząc na córkę z wahaniem.
– Ale co? – przerwała Katarzyna, czując rosnące napięcie.
– Michał zasugerował, że mieszkanie powinno zostać sprzedane, a pieniądze podzielone między was – dokończył ojciec, zerkając na matkę.

Słowa rodziców wywołały w Katarzynie mieszankę złości i niedowierzania. Jak brat, który ledwo pamięta o ich istnieniu, mógł wysunąć takie żądanie? Przecież to ona przez lata pomagała rodzicom, wspierała ich finansowo i opiekowała się nimi, gdy byli chorzy.

Rodzinna burza

Katarzyna nie mogła powstrzymać emocji. Następnego dnia zadzwoniła do brata, żądając wyjaśnień.
– Michał, co to ma znaczyć? Chcesz sprzedać mieszkanie, które rodzice obiecali mi?! – krzyknęła do słuchawki.
– Kasiu, to rodzinne mieszkanie, a ja też mam dzieci. Dlaczego tylko ty miałabyś na tym skorzystać? – odparł spokojnie brat, co tylko podsyciło jej gniew.
– Bo to ja jestem tutaj, pomagam im, opiekuję się nimi! Ty masz swoją rodzinę i dom za granicą! – wrzasnęła Katarzyna.

Rozmowa zakończyła się bez porozumienia. Atmosfera w rodzinie stała się napięta, a kolejne spotkania przeradzały się w kłótnie. Katarzyna czuła, że rodzice zaczynają się wahać, a Michał z każdym telefonem próbował przekonać ich do swojego pomysłu.

Cała prawda wychodzi na jaw

Kulminacja nastąpiła podczas rodzinnego obiadu. Michał, który przyjechał w odwiedziny, przyszedł z własną propozycją.
– Rodzice, sprzedajcie mieszkanie, a pieniądze podzielcie równo. To sprawiedliwe – oznajmił pewnym tonem.
– Sprawiedliwe? – wybuchnęła Katarzyna. – A co z latami, które poświęciłam wam, rezygnując z własnego życia?

Rodzice wymienili niepewne spojrzenia. W końcu ojciec wstał i, uderzając ręką w stół, powiedział:
– Dość tego! Mieszkanie jest nasze i sami zdecydujemy, co z nim zrobić. Nie chcemy żadnych kłótni!

Katarzyna nie mogła uwierzyć w ich reakcję. Po obiedzie, gdy emocje nieco opadły, matka wyznała córce coś, czego ta się nie spodziewała:
– Kasiu, Michał naciskał na nas, bo ma poważne długi. Nie chciał ci tego mówić, ale bał się, że straci wszystko…

Katarzyna była wstrząśnięta. Zrozumiała, że jej brat nie próbował jej skrzywdzić z chciwości, ale z desperacji. Mimo to, czuła, że zaufanie między nimi zostało nadwyrężone na zawsze.

Jak Wy byście postąpili?

Czy Katarzyna powinna wybaczyć bratu i spróbować mu pomóc? A może miała prawo walczyć o swoje, niezależnie od jego problemów? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku, co myślicie o tej historii i jak Wy byście się zachowali!